ROZDZIAŁ IV



   Po przeżyciach w kinie razem z Asią uznałyśmy, że już więcej nie pójdziemy w to miejsce. Przez ten incydent zaczęłam bać się strasznych, mrocznych miejsc. Mam nadzieję, że o tej historii nikt nie wie, bo chcę opowiedzieć Ci co działo się wczorajszego dnia. A działo się bardzo dużo, więc czytaj uważanie.
   Wcześnie rano poszłam do kuchni, aby zrobić babci śniadanie. Bardzo się ucieszyła i poinformowała mnie, że rozmawiała z mamą i mogę zostać u niej tak długo, jak będę chciała. Szczęśliwa szybko się ubrałam, zjadłam moje ulubione płatki i pobiegłam do Asi, by jej to powiedzieć.
   Przyjaciółka od razu zaproponowała, abyśmy poszły na dzisiejszą imprezę w Cebulandii. Oczywiście, że się zgodziłam. Tylko niestety nie miałam żadnych dyskotekowych ubrań, więc pożyczyłam coś od Asi. Wybrałam krótką czerwoną sukienkę na ramiączkach, a Asia czarną spódniczkę i koronkową, czerwoną bluzkę.
   Wyszykowane wyszłyśmy o godzinie 15:30 w stronę potoku. Impreza miała się zacząć dopiero o 17, ale jak się później okazało, dobrze, że wyszłyśmy wcześniej…
   W naszym ulubionym miejscu, czyli nad potokiem spotkałyśmy dwóch chłopaków, którzy również wybierali się na tę imprezę co my. Byli o 2 lata od nas starsi, bardzo mili i uprzejmi. Jeden miał na imię Marek, a drugi Andrzej. Zaproponowali wspólny spacer i wspólne pójście na imprezę. Jak się okazało, wpadłam w oko Andrzejowi, on mi również, ale cii…  Asia rozmawiała z Markiem, ale tylko rozmawiała, bo jak już wspominałam ma ona chłopaka.
   Po długim spacerze, kiedy dotarliśmy do miejsca imprezy, świetnie się bawiliśmy. Cały wieczór zauroczona przetańczyłam z Andrzejem. Kątem oka widziałam, że Asia również dobrze się bawiła. Obie miałyśmy wrócić do domu przed 22. Chłopacy zaproponowali, że odprowadzą nas, ponieważ było już dosyć późno i ciemno.
   Przy domu Asi pożegnaliśmy się. Przyjaciółka poszła do swojego domu, Marek również, a Andrzej odprowadził mnie pod same drzwi domku mojej babci, która zaproponowała mojemu koledze herbatę, ale odmówił, ponieważ też musiał już wracać do domu. Na pożegnanie pocałował mnie w policzek, a ja co? Zaczerwieniłam się i uśmiechnęłam. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Andrzej odszedł, a ja weszłam do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz