U babci mieszka mi się bardzo dobrze. Jestem tu już ponad
tydzień i nie mogę narzekać. Moja przyjaźń z Asią wciąż się rozwija. Spędzam z
nią ostatnio sporo czasu. Mamy nawet już kilka wspólnych tajemnic… Jedną historię opowiem, lecz musisz obiecać,
że nikomu nie powiesz i zostanie to między nami. Rozumiesz?! No, jeśli tak, to
mogę zaczynać.
Miejscowość, w której mieszka
moja babcia, nazywa się Nadrożno. Na pierwszy rzut oka jest to zwykła wieś
położona gdzieś w Polsce, lecz kryje w
sobie drugie dno.
Pewnego
dnia Asia przyszła po mnie już wcześnie rano i powiedziała, że ma jakąś mega
ważną sprawę. Opowiedziała mi, że sprzątała ostatnio na strychu i w zakurzonym
pudełku znalazła stary list. Zdziwiła się bardzo, gdy go ujrzała, lecz po zobaczeniu
koperty zamarła. Wiadomość była zaadresowany do niej! Spostrzegła też, że nie
jest otwarta, ale z tym poczekała za mną, gdyż sama się bała. Poszłyśmy więc
nad potok i z ciekawością otworzyłyśmy pismo. Jednak z koperty wyleciały tylko
pożółkłe i wytarte przez czas stare bilety do kina oraz będąca w podobnym
stanie mapa Nadrożna. Asia była zdziwiona, ponieważ nigdy nie słyszała o kinie
w tej małej wsi, jednak na mapie było wyraźnie zaznaczone…w środku lasu. Po wpływem emocji zdecydowałyśmy, że udamy
się tam teraz.
Szłyśmy prawie godzinę przez las, w którym
powoli zaczynało się ściemniać. Jednak nie bałam się, bo miałam przy sobie Asię. Ufam jej, chociaż
nasza znajomość nie jest za długa. Patrząc na nią stwierdzam, że bardzo się
zmieniła. Pamiętam ją jako małą dziewczynkę z warkoczykami ubraną na różowo.
Teraz wygląda tak dojrzale, słyszałam nawet, że ma chłopaka. Nie to co ja, mnie
nikt nie chce… Wracając do naszej wycieczki, dotarłyśmy na miejsce po
dwudziestej. Kino nie wyglądało za ciekawie. Farba zeszła już doszczętnie, a cała
konstrukcja budynku wyglądała jakby miała się zapaść. Podeszłyśmy do masywnych,
dębowych drzwi i mocno je popchnęłyśmy. Wrota zaskrzypiały i uchyliły się tak,
że spokojnie weszłyśmy do środka.
Naszym
oczom ukazał się wielki hol. Na samym środku stało coś dziwnego. Wyglądało mi
na ogromny kamienny pomnik. Na początku jednak nie do końca wiedziałam, co to
jest, lecz Asia oświeciła mnie i wykrzyknęła: „Zosiaaa! Patrz, jednorożec!”.
Jej głos odbił się echem i nagle z ogromnym hukiem zatrzasnęły się drzwi
wejściowe. W pomieszczeniu zrobiło się cicho i ciemno, a ja słyszałam tylko
głośne bicie swojego serca i niespokojny oddech Asi.
łał super!!! powoli się rozkręca ;)
OdpowiedzUsuńOby tak dalej ;) bardzo ciekawe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńDroga Olu ciekawie piszesz :D Kto wie może w przyszłości zostaniesz sławną pisarką? ;)
OdpowiedzUsuńTwój rozdział mnie zaciekawił i zachęcił do czytania tego opowiadania! ;)
OdpowiedzUsuńAkcja ciekawie się rozwija ;) P.S. Super się czyta ;)!!
OdpowiedzUsuń